O ponad 1,1 mld zł zwiększyła się wartość zaległych alimentów zgłoszonych do Rejestru Dłużników Biura Informacji Gospodarczej InfoMonitor od momentu, gdy gminy zostały zobowiązane do wpisywania do wszystkich BIG osób, za które wypełniają obowiązek alimentacyjny. Problem uchylania się od łożenia na utrzymanie dzieci najbardziej dostrzegalny jest w województwach łódzkim, mazowieckim i śląskim.
Aby zwiększyć presję na dłużników alimentacyjnych, od lipca tego roku jednostki samorządu terytorialnego zostały prawnie zobowiązane do wpisywania niepłacących alimentów do każdego działającego w kraju biura informacji gospodarczej (zgodnie z ustawą z dnia 20 lutego 2015 r., odnoszącą się do Kodeksu karnego oraz niektórych innych ustaw; Dz. U. 2015 r., poz. 396).
Samorządy skutecznie wywiązują się z nałożonych obowiązków, wskutek czego w rejestrach w zatrważającym tempie przybywa „alimenciarzy”. Od początku lipca do 5 października wartość zgłoszonego zadłużenia alimentacyjnego w BIG InfoMonitor wzrosła z 4,5 mld zł do prawie 5,7 mld zł. Liczba osób, które mają zaległości zwiększyła się do 188,1 tys. – Wartości te będą dalej rosły, ponieważ wciąż jeszcze wiele gmin nie zaczęło przekazywać danych do wszystkich biur informacji gospodarczej – zwraca uwagę Mariusz Hildebrand, wiceprezes BIG InfoMonitor.
Rekordziści są winni dzieciom ponad 420 tys. zł
Alimentacyjnym rekordzistą w BIG InfoMonitor jest 44-letni mężczyzna z woj. podkarpackiego, który jest winien dziecku lub dzieciom łącznie 455 667 zł. Druga osoba w tym niechlubnym rankingu, 41-letnia kobieta, również z Podkarpacia, nie zapłaciła 423 904 zł alimentów. Trzeci, 60-latek z Dolnego Śląska, nie wpłacił na utrzymanie dzieci 379 131 zł. Przeciętny dług alimentacyjny w BIG InfoMonitor przekracza obecnie 30 tys. zł.
– Należy wziąć pod uwagę, że te dane, choć przerażają swoją wysokością, nie dotyczą wszystkich dłużników alimentacyjnych, ale tylko tych, za których świadczenia płaci państwo z funduszu alimentacyjnego. A fundusz nie jest dla każdego – z jego pomocy mogą korzystać tylko rodziny, w których dochód na osobę nie przekracza 725 zł. Dlatego trudno stwierdzić, jaka jest rzeczywista liczba Polaków unikających łożenia na utrzymanie dzieci, włączając również te z rodzin o lepszym statusie materialnym – podkreśla Mariusz Hildebrand.
Z zebranych do tej pory danych na temat rodziców wyręczanych finansowo przez gminy wynika, że najgorzej sytuacja wygląda w województwie łódzkim. To właśnie tam jest najwięcej – aż 23 600 rodziców – niepłacących na dzieci. Najwyższa jest też kwota zadłużenia ponad 856 mln zł. Biorąc pod uwagę liczbę dłużników alimentacyjnych w stosunku do liczby dorosłych mieszkańców, to również w tym regionie istnieje największe prawdopodobieństwo spotkania osoby, która unika łożenia na potomstwo. Drugie pod względem kwoty zadłużenia jest woj. mazowieckie – 665 mln zł niezapłaconych alimentów i ponad 22 tys. dłużników, trzecie jest woj. śląskie z kwotą przekraczającą 617 mln zł i liczbą dłużników bliską 23 tys.
Z kolei statystycznie rzecz ujmując, po woj. łódzkim, najwięcej dłużników alimentacyjnych na 1000 mieszkańców przypada w zachodniopomorskim, a dalej w pomorskim oraz warmińsko-mazurskim. Najrzetelniej w płaceniu alimentów wypadają natomiast mieszkańcy z województw świętokrzyskiego, małopolskiego oraz wielkopolskiego.
Fundusz alimentacyjny pomaga w utrzymaniu ponad 324 tys. dzieci
– Unikanie płacenia alimentów wobec setek tysięcy dzieci pokazuje, że jest to ważny społecznie problem, który powinien być przedmiotem debaty publicznej, a także częściej pojawiać się na łamach mediów. W ten sposób trzeba walczyć z przyzwoleniem społecznym na tego typu zachowanie – mówi Iwona Guzowska, poseł RP, od lat działająca na rzecz rozwiązywania problemów społecznych, m.in. w ramach Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. Posłanka zdecydowała się wesprzeć organizowaną przez BIG InfoMonitor akcję „Odzyskuj alimenty” skierowaną do osób, które nie korzystają z pomocy funduszu alimentacyjnego i jeśli chcą, aby dłużnik alimentacyjny trafił do BIG InfoMonitor, muszą samodzielnie dokonać wpisu. W ramach trwającej od czerwca akcji „Odzyskuj alimenty” do końca tego roku można to zrobić za symboliczną złotówkę.
W 2014 r. z funduszu alimentacyjnego każdego miesiąca świadczenia pobierało 324,4 tys. osób, o 4,4 tys. mniej niż w 2013 r. – podaje Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej (MPiPS). Większość pomocy (81,9 proc.) trafiała do dzieci w wieku 0-17 lat. Na osoby między 18 a 24 rokiem życia wypłacano 17,9 proc. świadczeń, resztę (0,2 proc.) otrzymywały osoby w wieku 25 lat i starsze, niepełnosprawne w stopniu znacznym.
Wśród korzystających z pomocy funduszu alimentacyjnego przeważały osoby wychowywane w rodzinach niepełnych, czyli przez rodzica niepozostającego w związku małżeńskim (67,9 proc.) – podaje MPiPS. Drugą co do wielkości grupę stanowiły osoby wychowywane przez rodzica pozostającego w związku małżeńskim z dłużnikiem alimentacyjnym (15 proc.), a trzecią – osoby wychowywane przez rodzica, który ponownie zawarł związek małżeński (10,4 proc.). Świadczenia trafiały do 215,2 tys. rodzin. Ich łączna wartość w 2014 r. wyniosła prawie 1,5 mld zł, co daje przeciętnie niecałe 386 zł miesięcznie na dziecko.
Ile z blisko 1,5 mld zł udało się odzyskać od zobowiązanych na łożenie na dzieci? Według danych resortu pracy 13,9 proc. wypłaconej sumy, czyli 207,9 mln zł. Sytuacja nieco się poprawiła, ponieważ rok wcześniej dłużnicy zwrócili 13,1 proc. kwoty wypłaconej przez fundusz alimentacyjny. W opinii organizacji kobiecych, m.in. Centrum Praw Kobiet, ogólnie wypłacalność alimentów w Polsce wynosi ok. 16-17 procent.
BIG utrudnia życie dłużnikom
Obecność w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor może oznaczać odmowę udzielenia kredytu, pożyczki, problemy podczas dokonywania zakupów na raty, zakupu telefonu, abonamentu na telewizję kablową, czy internet. W przypadku osób prowadzących działalność gospodarczą istnieje duże prawdopodobieństwo, że utrudni prowadzenie biznesu, bo większość banków i firm kontrahentów sprawdza nie tylko wiarygodność firmy, ale też osoby fizycznej, która ją założyła. Jeśli dochodzi do spłaty całego zadłużenia, wpis na wniosek wierzyciela zostaje usunięty. Jeśli jednak spłaty nie ma, wówczas dłużnik nawet przez 10 lat widnieje w bazie.