Przeciętna kwota przeterminowanych o ponad 60 dni należności wynosi 41,6 tys. zł. Opóźnienia w płatnościach w największym stopniu dotyczą mikroprzedsiębiorstw oraz firm działających w branży budowlanej i produkcyjnej - wynika z najnowszej, 29. edycji Raportu BIG, pokazującego Indeks Zatorów Płatniczych BIG wśród polskich przedsiębiorców.
48 proc. przedsiębiorstw w Polsce ma trudności z terminowym odzyskiwaniem należności od klientów. W największym stopniu problem ten dotyczy mikrofirm, czyli przedsiębiorstw zatrudniających maksymalnie 9 pracowników. W przypadku najmniejszych firm z zatorami płatniczymi, zgodnie z terminem płaconych jest 51 proc. należności, natomiast w przypadku firm bez zatorów odsetek ten sięga 82 procent. Dla porównania, w sektorze średnich przedsiębiorstw (od 50 do 249 pracowników), w którym sytuacja wygląda najlepiej, te wartości kształtują się odpowiednio na poziomie 66 proc. i 92 procent.
Skutki zatorów najmocniej odczuwają branża budowlana i produkcyjna, w których problemy z zachowaniem płynności finansowej ma odpowiednio 67 proc. i 56 proc. firm z zatorami płatniczymi. W branży handlowej i usługowej odsetek ten wynosi 40 proc. i 31 procent.
Mikrofirmy krytycznie oceniają zatory
Odwzorowaniem bieżącej sytuacji i nastrojów przedsiębiorców jest Indeks Zatorów Płatniczych BIG. Wartość wskaźnika spadła z poziomu 12,6 pkt wiosną tego roku do 3 pkt w jesiennej edycji.
- Tak duża obniżka wynika w głównej mierze z faktu, że po raz pierwszy w badaniu uwzględniono mikroprzedsiębiorców – mówi Mariusz Hildebrand, wiceprezes BIG InfoMonitor. – Należy też pamiętać, że wskaźnik odzwierciedla nie tylko faktyczny stan opóźnień w płatnościach, ale w dużym stopniu również ocenę samego zjawiska, a ta okazała się wyjątkowo krytyczna w obecnej fali badania. Szczególnie negatywne podejście w tej kwestii prezentują mikroprzedsiębiorstwa i to ich odpowiedzi mają największy wpływ na ostateczny kształt indeksu. Stanowią one bowiem większość firm działających w Polsce, dlatego waga ich odpowiedzi jest wyższa niż firm małych i średnich – tłumaczy Mariusz Hildebrand.
Ograniczona płynność finansowa utrudnia rozwój
Opóźnienia w płatnościach są jedną z najpoważniejszych przeszkód w prowadzeniu działalności gospodarczej, ponieważ często skutkują pojawieniem się problemów z utrzymaniem płynności finansowej. Zmaga się z nimi 45 proc. firm z zatorami i jedna czwarta przedsiębiorstw, których nie dotyczy kwestia nieterminowego regulowania zobowiązań przez kontrahentów. Utrata płynności finansowej to jednak nie jedyne następstwo opóźnień w płatnościach.
– Z powodu zatorów płatniczych firmy tracą też przychody, ograniczają rozwój i zatrudnienie, a także ponoszą dodatkowe koszty finansowania. Poprawiająca się koniunktura gospodarcza nie zawsze jest w stanie zrekompensować to przedsiębiorcom. Tym bardziej, że na tle lepszej sytuacji gospodarczej widoczna jest ostra konkurencja, obniżka marż i presja wzrostu płac. Firmy, aby tyle samo zarobić, muszą podejmować więcej zleceń. Rozpoczynanie licznych aktywności przy obciążeniu zatorami płatniczymi potrafi znacząco podwyższyć ryzyko prowadzenia działalności gospodarczej, nawet w sprzyjających warunkach gospodarczych – mówi Mariusz Hildebrand.
W budownictwie zatory występują cyklicznie, w produkcji i handlu – stale
Przeciętna zaległość kontrahentów, na którą firmy czekają ponad 60 dni, to kwota w wysokości 41,6 tys. zł. Jej poziom zależy jednak od wielkości przedsiębiorstwa – im większa firma, tym większa suma przeterminowanych należności. W mikrofirmach oczekuje się przeciętnie na ponad 35 tys. zł, w małych firmach na ponad 50 tys. zł, a w firmach średnich na blisko 90 tys. zł. W podziale na branże zdecydowanie najwięcej pieniędzy nie wpływa na czas do firm budowlanych – 67,4 tys. zł, podczas gdy w pozostałych prezentowanych branżach (produkcja, handel i usługi) jest to kwota pomiędzy 37,3 tys. zł a 40,1 tys. zł. Jak jednak deklarują przedstawiciele firm budowlanych, problemy z opóźnieniami w uzyskiwaniu płatności mają głównie charakter cykliczny, czyli są powiązane z koniunkturą gospodarczą, natomiast w handlu i produkcji jest to przeważnie stały element rzeczywistości.
Poza opóźnianiem płatności firmy doświadczają też innych praktyk, których celem jest przesunięcie w czasie lub zmniejszenie koniecznej należności. Przedsiębiorcy otrzymują m.in. propozycje spłaty należności w ratach, proponuje im się również wystawienie faktury w późniejszym terminie czy stawia ultimatum: “zapłacę na czas, ale niższą sumę”. Wiele firm za element gry na czas postrzega też reklamacje, czyli podnoszenie przez odbiorcę zarzutu nienależytego wykonania usługi, rezygnację z części zamówienia, a także zwrot towaru.
Z opóźnieniami płatności najsłabiej walczą najmniejsi przedsiębiorcy
Choć większość badanych firm (67 proc.) nie wie, dlaczego ich kontrahenci płacą im z opóźnieniem, to 58 proc. przedsiębiorstw z zatorami płatniczymi podejmuje działania prewencyjne, w celu ich uniknięcia. Na taki krok w przeważającej mierze decydują się jednak większe firmy. Podejmowanie tego typu działań deklaruje niemal trzy czwarte średnich przedsiębiorstw i tylko nieco ponad połowa mikrofirm. Choć zaległe płatności od kontrahentów najbardziej dają się we znaki właśnie mikrofirmom, to jednocześnie robią one najmniej, aby do nich nie dopuścić. Mikrofirmy są też najmniej aktywne w odzyskiwaniu należności, gdy zatory już się pojawią. Działania w tym celu podejmuje 63 proc. mikrofirm wobec 90 proc. przedsiębiorstw małych i średnich.