Wiosenne sygnały poprawy sytuacji w zatorach płatniczych nie przetrwały próby czasu. Obecnie znów niemal połowa firm skarży się na problemy z terminowymi płatnościami kontrahentów. Obliczany na podstawie ich opinii Indeks Zatorów Płatniczych BIG w 31. edycji Raportu BIG InfoMonitor zanotował symboliczną zmianę na lepsze z 9,1 do 10,3 pkt.
Jak pod względem przeterminowanych płatności będzie wyglądała sytuacja za pół roku? Zdaniem zdecydowanej większości przedsiębiorców, którzy dziś mają problem z zatorami, nie zmieni się (60 proc.). W grupie pozostałych przedstawicieli firm, przeważają prognozujący poprawę 19 proc. nad spodziewającymi się pogorszenia.
Wskaźnik BIG podniósł się od poprzedniego pomiaru z 9,1 do 10,3 punktu. Co oznacza, że firmy posiadające zatory płatnicze nieznacznie lepiej oceniają bezpieczeństwo działalności gospodarczej. Jednak odsetek firm zmagających się z opóźnionymi płatnościami z 43 proc. w pierwszej połowie tego roku, wrócił do wskazań z jesieni 2015 r., kiedy to na kłopoty z płatnościami skarżyło się 48 proc. badanych przedsiębiorstw* – wynika z 31. edycji Raport BIG na temat zatorów płatniczych. W badaniu biorą udział mikrofirmy oraz przedsiębiorstwa małe (od 10 do 49 pracowników) i średnie (od 50 do 249 pracowników), sprzedające towar i usługi z odroczonym terminem płatności, posiadające co najmniej dwóch odbiorców (w celu wyeliminowania samozatrudnionych).
W najnowszej edycji raportu spytaliśmy przedsiębiorców zmagających się z kłopotami z otrzymywaniem płatności: Skąd biorą się ich problemy? - Za odpowiedź doskonale pasuje powiedzenie „Z kim przestajesz takim się stajesz”, bo opóźnione płatności są zaraźliwe. Zdecydowana większość przedsiębiorców - ponad 70 proc. zwraca uwagę, że nie otrzymuje zapłaty od kontrahenta, ponieważ on również jej nie dostał, albo dlatego, że kontrahent jest w kiepskiej sytuacji finansowej. I tak uruchamia się efekt domina – mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor. - Liczne wskazania przyczyn niepłacenia na czas za towar i usługi mówią jednak również o celowej zwłoce z płatnością, próbach uzyskania rabatu za uregulowanie faktury w terminie, czy grze na czas poprzez wszczynanie sporów – dodaje.
Zatory płatnicze mają swoje konsekwencje. Jak wynika z 31. edycji Raportu BIG niemal połowa firm z problemami w uzyskaniu płatności od kontrahentów (48 proc.) doznaje kłopotów z płynnością finansową, wśród firm bez zatorów zdarza się to dwa razy rzadziej, bo co czwartemu przedsiębiorstwu (27 proc.). Szczególnie narażone na zachwianie stabilności są branże: produkcyjna oraz budowlana, gdzie odsetek tracących płynność w grupie firm zatorami dochodzi odpowiednio do 52 proc. i 70 proc. U podstaw problemów z płynnością niezmiennie pozostaje brak terminowo wpływającej zapłaty za towary i usługi, ale rośnie też rola innych przyczyn.
- W porównaniu do pomiaru prowadzonego w październiku 2015 r., obecnie przedstawiciele firm rzadziej wskazywali na takie czynniki jak: sezonowość, brak zleceń czy silną konkurencję. Znacznie częściej zaczęli natomiast mówić o problemach z zatrudnieniem wykwalifikowanych fachowców - zwraca uwagę Sławomir Grzelczak. – Wprawdzie, przedsiębiorcy zawsze żalili się na brak specjalistów, ale widać, że po spadku stopy bezrobocia w okolice 8 proc,. problem stał się już naprawdę poważny – dodaje.
Niestety mimo ogromnego ryzyka, jakie niosą dla firm zatory płatnicze, przedsiębiorcy pochłonięci prowadzeniem biznesu, nie przywiązują szczególnej wagi do zapobiegania opóźnieniom w płatnościach kontrahentów. W sytuacji gdy przed rokiem do prewencyjnych działań w tym zakresie przyznawało się niemal 6 na 10 firm, obecnie deklaruje je mniej niż połowa przedsiębiorców (46 proc.)