Pandemia pandemią, a branża handlowa robi co może, by oczarować klientów bożonarodzeniową aurą i skłonić do jak największych wydatków. Pomoże jej w tym trzecia już handlowa niedziela w grudniu, ale przeszkodzą plany Polaków – 39 proc. mówi, że te święta mają być skromniejsze niż zwykle. Bardziej wystawne niż wcześniej będą jedynie u 2 proc. osób – wynika z badań dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor. Warto jednak się trzymać za kieszeń, bo wyjątkowy świąteczny czas potrafi skłonić do nieprzemyślanych decyzji.
Czy w okresie pandemii branża handlowa przeżyje taką samą gorączkę przedświątecznych zakupów jak co roku? Na pewno robi co może, by tak się stało. Handlowcom zależy, bo są mocno poobijani po lockdownie wiosną i drugim trzytygodniowym w listopadzie. Przez tę ostatnią przerwę trudniej też było im budować świąteczną atmosferę. Od 27 listopada klienci weszli już jednak do sklepów z odmienionymi wystawami, w międzyczasie zmieniała się też tematyka reklam, w grudniu doszło świąteczne oświetlenie ulic i kolorowe dekoracje. - Nakręcamy się i dajemy się nakręcać – musi być ekstra, bo w końcu święta to coś wyjątkowego. A przy okazji dla handlu najgorętszy czas w roku – mówi psycholog społeczny Roman Pomianowski, prezes Stowarzyszenia Program Wsparcia Zadłużonych. Sprzedaż z dwóch ostatnich miesięcy, to często 30 proc. rocznych obrotów, które na razie nie wypadają najlepiej. Od stycznia do października Polacy kupili mniej niż w tym samym okresie 2019. W przypadku odzieży i obuwia odnotowano według GUS spadek o 14,3 proc. licząc w cenach stałych, prasy i książek oraz towarów w wyspecjalizowanych sklepach o 3,8 proc., a nawet żywności o 2 proc. oraz leków i kosmetyków o 1,4 proc. Nie wspominając o samochodach (14 proc.), na których zakup w prezencie niewielu może sobie pozwolić. W samych galeriach handlowych, w pierwszych trzech kwartałach tego roku obroty były niższe o 24 proc.
Najrzadziej o oszczędzaniu na tegorocznych świętach mówią mieszkańcy wsi
- Sklepom sprzyja teraz brak innych rozrywek. Zamknięte restauracje, kina i teatry pozwalają jak nigdy skoncentrować uwagę kupujących na placówkach handlowych i skorzystać z oszczędności na innych nierealizowanych z powodu ograniczeń wydatkach. Na przeszkodzie może jednak stanąć chęć oszczędzania i mniej okazji do zakupów, bo choćby o hucznych zabawach sylwestrowych w tym roku przecież nie ma mowy – zauważa Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor. Z badania przeprowadzonego przez Maison&Partners dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor wynika, że 39 proc. Polaków urządzi w tym roku skromniejsze święta Bożego Narodzenia niż wcześniej, 59 proc. ankietowanych deklaruje, że będą takie same, a naprawdę nieliczni, 2 proc., że bogatsze. Wydawałoby się, że może to być konsekwencją mniejszej w tym roku liczby gości przy wigilijnym stole, z powodu pandemicznych restrykcji, ale znaczenie mają też dochody. W przypadku gospodarstw z miesięcznymi wpływami do 5 tys. zł netto, będzie skromniej nawet w połowie domów. Tam gdzie dochody przekraczają 10 tys. zł, mniej wyda co czwarty badany. Jednocześnie najrzadziej o oszczędzaniu na tegorocznych świętach mówią mieszkańcy wsi, a najczęściej mieszkańcy najmniejszych (do 20 tys. mieszkańców) i największych miast (pow. 500 tys. mieszkańców).
Boże Narodzenie to świetne alibi dla zakupoholików
Czy faktycznie uda się dotrzymać słowa danego swojemu domowemu budżetowi? Szczególnie, że okresy pełnego lockdownu pokazały, że po prostu lubimy samo chodzenie po sklepach i zakupy w tradycyjnym stylu. Jak zwraca uwagę Miron Mironiuk zajmujący się rozwiązaniami dla branży e-commerce, np. w Chinach spora część ruchu z tradycyjnych sklepów wcale nie przeniosła się do internetu, gdy były zamknięte. – Fascynujące jest to, że ta pandemia pozwala nam zrozumieć, dlaczego ludzie kupują. Część zakupów robią, bo uzupełniają zapasy, ale jest też taki zwykły shopping – idę do sklepu po to, żeby spędzić w ten sposób czas. I chyba nie do końca zdawaliśmy sobie sprawę, jakie są proporcje między tymi rodzajami zakupów. Teraz widzimy, że jeżeli ludzie nie mogą iść na shopping do sklepów fizycznych, to nie robią tego także w internecie. To, co widzimy teraz w Chinach, było zaskakujące i fascynujące zarazem, bo pokazało, że ludzie lubią się szwendać po sklepach – mówi Miron Mironiuk (wyborcza.pl[1]).
– Rzeczywistość pokazuje też, że przedświąteczne zakupy stanowią alibi dla tych, którzy ulegli obłędnej namiętności zakupoholizmu. Wreszcie nie muszą ukrywać lub usprawiedliwić swej kompulsywnej potrzeby kupowania. Atrakcyjne prezenty to przecież wyraz najgłębszych uczuć, ważnych relacji, szacunku, wdzięczności, pamięci, troski, ale i przyjemności obdarowywania innych – podkreśla Roman Pomianowski. – A tu w dodatku ciągłe okazje, promocje, wieczny „Black Friday”. Jak się powstrzymać, opamiętać? – dodaje i podpowiada, że warto zadać sobie trzy proste pytania, które proponuje Donald Black (2016):
Pozytywna odpowiedź na którekolwiek z nich powinna być początkiem refleksji, bardziej szczegółowych dociekań na temat zakupów i osobistego stosunku do pieniędzy[2].
– Na szczęście świadomość zagrożeń i ryzyka przymusem kupowania staje się coraz powszechniejsza. Nie tylko na widok pełnych szaf nierozpakowanych przedmiotów czy w związku z falą zwrotów nietrafionych prezentów. Niektórym nawet uświadamia potrzebę poszukiwania fachowej pomocy terapeutycznej. I nie do końca prawdą jest, że problem dotyczy wyłącznie kobiet – mężczyźni zakupoholicy też istnieją, tylko kupują co innego – mówi Roman Pomianowski.
Ubywa niesolidnych dłużników w czasie pandemii
Do rosnącej świadomości istnienia problemu zakupoholizmu i nadmiernego konsumpcjonizmu w tym roku doszła też chęć ograniczania wydatków ze względu na niepewne finansowo czasy. I najwyraźniej to działa, bo z ostatnich danych na temat liczby osób z zaległościami z tytułu nieopłaconych w terminie rachunków i rat kredytowych, wynika, że od września do października ubyło 14,8 tys. niesolidnych płatników, a kwota zaległości obniżyła się o 0,5 mld zł. W okresie pandemii, od marca do końca października, ubyło 26,8 tys. nierzetelnych dłużników. Zaległości jednak wzrosły o 2,9 mld zł, ale jest to podobna skala do tej sprzed roku. - Obecnie według danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor oraz bazy BIK problemy z terminowymi rozliczeniami ma 2,806 mln osób, a wartość zaległości to 82,68 mld zł - mówi Sławomir Grzelczak i dodaje: Warto rozsądnie gospodarować pieniędzmi, by jeszcze tym nie przysparzać sobie dodatkowych powodów do zdenerwowania. Jak zauważyli psycholodzy, w zestawieniu zdarzeń powodujących stres[3] „święta z rodziną” są równie stresogenne co trzy solidne mandaty. Dokładanie sobie do tego jeszcze zmartwień, jak wyjść z finansowych tarapatów, które sami sobie zafundowaliśmy, z pewnością nie będzie miało dobrego wpływu na świąteczną atmosferę i czas po świętach.
Badanie zostało zrealizowane przez Maison&Partners, metodą CAWI (Computer Assisted Web Interview) na panelu badawczym Ariadna w grudniu 2020 r., na ogólnopolskiej, reprezentatywnej pod względem płci, wieku oraz wielkości miejsca zamieszkania próbie Polaków 18+. W badaniu wzięło udział N=1106 osób.
[1] https://wyborcza.pl/Jutronauci/7,165057,26381898,zakup-masla-jako-forma-doswiadczania.html pobrano 5.12.2020
[2] Grzegorzewska,I. i Cierpiałkowska,L (2018).Uzależnienia behawioralne PWN.
[3]Sobolewski,A., Strelau,J., Zawadzki,B. (1999) Kwestionariusz Zmian Życiowych (KZŻ): https://www.kul.pl/files/714/media/3.42.1999.art.2.pdf.pdf. Pobrano 5.12.2020