W drugim kwartale jedna trzecia firm przyznaje, że ma niesolidnych kontrahentów, opóźniających płatności faktur o ponad 60 dni. Najlepiej pod tym względem wypadają usługi, a najgorzej handel. Pogarsza się sytuacja budownictwa – wynika z badania sektora MŚP zrealizowanego dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor. Poszkodowanych przez nierzetelnych zleceniodawców jest mniej niż wcześniej, bo rosnące ryzyko upadłości mobilizuje wierzycieli do działania.
Cykliczne badanie 500 mikro, małych i średnich firm pokazuje, że poprawiły się statystyki dotyczące udziału przedsiębiorstw posiadających kontrahentów opóźniających płatności o ponad 60 dni. Na początku II kwartału, o takim problemie mówiło niecałe 35 proc. przedsiębiorstw wobec 39 proc. w I kw. i niemal 46 proc. w ostatnich miesiącach zeszłego roku.
Źródło: badanie Keralla Research dla BIG InfoMonitor
Najbardziej zyskały usługi, w handlu nadal źle mimo dużej poprawy
W poszczególnych branżach kłopoty z niepłacącymi na czas klientami rozkładają się w różny sposób, inaczej też zmienia się sytuacja. Najbardziej poprawiło się w usługach i obecnie firmy świadczące usługi najrzadziej mają niesolidnych płatników w gronie swoich partnerów biznesowych. Na klientów opóźniających płatności o ponad dwa miesiące skarży się obecnie niemal o połowę mniej firm niż w październiku 2020 r., odsetek wskazań spadł z 43 do 24 proc.
Znacząco ubyło też nierzetelnych płatników branży handlowej, o 17 p.p., ale mimo to handel najczęściej zmaga się z odbiorcami sprawiającymi problemy. Ma ich niemal połowa przedsiębiorstw handlowych (46 proc.). Drugą w kolejności branżą jest obecnie budownictwo z odsetkiem 39 proc. niesolidnych klientów. To nieco zaskakujący obrót sprawy, biorąc pod uwagę, że na tle innych biznesów, budownictwo wypadało wcześniej cały czas lepiej. Trzecią branżą pod względem udziału firm posiadających niesolidnych kontrahentów jest transport. W transporcie, od dłuższego czasu na opóźnienia w rozliczeniach skarży się około jednej trzeciej firm. W przemyśle, po spadku o 11 p.p. odsetka firm posiadających w minionych 6 miesiącach kontrahentów opóźniających płatności przez ponad 60 dni, kłopoty z ociągającymi się klientami zgłasza obecnie niespełna co trzeci podmiot (30 proc.).
Źródło: badanie Keralla Research dla BIG InfoMonitor
Uwzględniając wielkość przedsiębiorstw, w grupie mikro z max. 9 pracownikami, kłopoty z niepłacącymi na czas zleceniodawcami sygnalizuje 27 proc., wśród małych podmiotów zatrudniających od 10 do 49 osób skarży się na niesolidnych płatników 37 proc. podmiotów, a wśród średnich, gdzie pracuje od 50 do 249 osób, 41 proc.
– Jak pokazują realizowane dla nas badania, negatywne doświadczenie z niesolidnymi kontrahentami jest tym powszechniejsze, im firma ma więcej zleceniodawców. W grupie podmiotów z ponad 50 kontrahentami, aż 60 proc. ma wśród nich takich, którzy każą czekać na zapłatę za otrzymany towar czy usługi przez ponad dwa miesiące. Szczególnie groźne jest posiadanie wielu klientów płacących z odroczonym terminem przez niewielkie firmy, ale nawet średnim, zatrudniającym od 50 do 249 osób jest dziś ciężko, bo na niesolidnych zleceniodawców skarżą się tu dwie na pięć – zwraca uwagę prezes BIG InfoMonitor, Sławomir Grzelczak.
Więcej rozmów, więcej działania
Przedsiębiorcy podejmują szereg działań, aby odzyskać swoje należności. Po tym jak podwoiła się liczba firm oceniających, że istnieje realne ryzyko upadłości ich biznesów – z jednej dziesiątej jesienią ub.r. do jednej piątej wiosną tego roku, wyraźnie przybyło firm, które zmieniły swoje postępowanie wobec dłużników.
– Z naszych rozmów z klientami wynika, że w ostatnim czasie reagują oni mniej emocjonalnie na trudności, z którymi muszą się mierzyć. Wprawdzie nadal nie robią zbyt dalekosiężnych planów, to jednak rzadziej niż wcześniej popadają w bezradność. Częściej działają i szukają sposobu na poprawienie swojej sytuacji – starają się dogadać ze swoimi dłużnikami i zwracają się ku miękkim rozwiązaniom – zauważa Sławomir Grzelczak.
Jak wynika z badania, w drugim kwartale deklarują, że najchętniej rozmawiają ze swoimi niesolidnymi kontrahentami, wskazało tak 18,5 proc. badanych.
Źródło: badanie Keralla Research dla BIG InfoMonitor
Tym razem znalazło się też więcej odpowiedzi przedsiębiorców decydujących się na wydłużenie klientom terminów płatności. To także wydaje się być elementem dialogu pomiędzy stronami, ale również próbą usilnego ratowania sprzedaży, bo sytuacja firm czekających na uregulowanie zaległości raczej się nie poprawia. Zyskuje też współpraca z podmiotami profesjonalnie zajmującymi się nieterminowymi płatnościami. Przedsiębiorcy częściej rozwiązują problem przedawnień, korzystając z usług firm windykacyjnych lub radcy prawnego.
Co dziesiąte przedsiębiorstwo wybiera również możliwość wpisu niesolidnych kontrahentów do rejestru Biura Informacji Gospodarczej. Ponad jedna trzecia z nich robi tak jedynie w przypadku dużych kwot zaległości i ich długiego przeterminowania (36,7 proc.). Nieznacznie mniej, 28,6 proc. respondentów decyduje się na taki ruch, gdy klienci nie są skorzy do współpracy, nie chcą się polubownie dogadać, nie odbierają wezwań albo nie wywiązują się z kolejnych obietnic zapłaty.
Niestety często wierzyciele sięgają po pomoc rejestru dłużników BIG za późno. – Choć jest to narzędzie bardzo przydatne na wstępnym etapie windykacji, nie tylko we względu na prostotę i niewielki koszt. Sporą moc sprawczą ma już oferowana przez BIG pieczęć ostrzegawcza przystawiana na fakturach elektronicznych i papierowych. Informuje ona, że jeśli adresat nie zapłaci, to zostanie wpisany do rejestru dłużników prowadzonego przez BIG. Niby drobiazg, ale sygnalizuje, że wystawca takiej faktury już współdziała z rejestrem, jest więc w grupie firm, która rozważania: współpracować z BIG, czy nie, ma za sobą – mówi Sławomir Grzelczak. – W tym przypadku wiadomo, że jeśli wierzyciel będzie zmuszony, to wpisze niepłacącą firmę do rejestru BIG. Do takiego wpisu nie dochodzi jednak od razu. Wcześniej należy do ociągającego się z przelewem wysłać wezwanie do zapłaty z zapowiedzią zgłoszenia go do rejestru dłużników. Pismo to potrafi motywować i pomagać w odzyskiwaniu zaległości – dodaje.
Prawie 34 mld zł zaległości w firmach i bankach
Według ostatnich danych BIG InfoMonitor oraz BIK przeterminowane zobowiązania wobec dostawców i banków, opóźnione o min. 30 dni, na kwotę co najmniej 500 zł wobec jednego wierzyciela, miało na koniec lutego prawie 324 tys. firm. Od początku kwietnia zeszłego roku do końca lutego tego roku, nowych niesolidnych płatników przybyło 9,5 tys. (3 proc.)
Kłopoty z regulowaniem własnych zobowiązań to często efekt braku wpływu na konto należności, na które czeka firma. W ten sposób pojawia się efekt domina, a przedsiębiorstwa wpadają w zatory płatnicze. Kwota zaległości przedsiębiorstw wobec dostawców i banków wyniosła na koniec lutego 33,87 mld zł, przez 11 miesięcy pandemii podwyższyła się o 715 mln zł (2,2 proc.). Wiele branż, szczególnie doświadczonych pandemią, odnotowało jednak w tym czasie kilkudziesięcioprocentowy wzrost zaległości. Co dla ich dostawców oznacza spory wzrost ryzyka współpracy i rozliczeń.
Więcej firm spodziewa się poprawy swojej sytuacji finansowej niż jej pogorszenia
Prognozy kondycji finansowej mikro, małych i średnich firm na trwający jeszcze drugi kwartał można z grubsza podsumować stwierdzeniem, że gorzej być nie może. Połowa uważa bowiem, że nic się nie zmieni, a co piąte przedsiębiorstwo liczy na poprawę. Optymistów jest dwa razy więcej niż przewidujących pogorszenie sytuacji. Niemal jedna piąta nie chce prognozować.
A jak oceniają swoją sytuację przedsiębiorcy? Kolejny kwartał o złej lub bardzo złej kondycji mówi ok. 15 proc. firm, 42 proc. ocenia ją neutralnie, a 40 proc. uważa, że sytuacja jest dobra lub bardzo dobra