Wszyscy wielbiciele słodkości – a tych w Polsce nie brakuje – z utęsknieniem czekają na Tłusty Czwartek. Tego dnia łakocie smakują najlepiej, dlatego przyzwyczailiśmy się już do widoku długich kolejek w piekarniach i cukierniach. W tym roku może być jednak inaczej, bo pączek staje się dobrem luksusowym – za sztukę możemy zapłacić nawet 9 zł. Winna inflacja i wzrost kosztów prowadzenia biznesu. Cukiernicy i piekarze muszą windować ceny, by utrzymać się na powierzchni, bo ich zaległe zobowiązania przekraczają już 224 mln zł. To 20 proc. więcej niż przed rokiem – podaje Rejestr Dłużników BIG InfoMonitor.
W tym roku Tłusty Czwartek obchodzimy 16 lutego. Na ten dzień czeka wielu Polaków, bo jest on doskonałą okazją do zajadania się pączkami i faworkami bez większych wyrzutów sumienia. A słodkości uwielbiamy. Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, przeciętne miesięczne spożycie produktów cukierniczych na osobę w gospodarstwach domowych to 0,25 kg. Czy tegoroczne święto łasuchów będziemy obchodzić inaczej niż w latach poprzednich? Raczej tak, bo wielu, jeśli nie zrezygnuje z symbolicznego pączka, to na pewno zje ich mniej niż zwykle.
Cenne ciasta na drogim gazie
Ceny ciastek kojarzących się z Tłustym Czwartkiem mogą w tym roku zaskoczyć. W warszawskich cukierniach pączek kosztuje od 4 do nawet 9 zł za sztukę. Faworki to z kolei wydatek rzędu 140 zł za kilogram, a w niektórych miejscach nawet 250 zł. Mniej Polaków będzie mogło pozwolić sobie na tę – jeszcze do niedawna drobną – przyjemność, a już na pewno trudniej będzie o zakup większej ilości. Ceny przysmaków nie biorą się jednak znikąd. Właściciele piekarni zmagają się przede wszystkim z gigantycznym wzrostem cen gazu. Rachunki są obecnie nawet kilkaset procent wyższe niż przed wybuchem wojny w Ukrainie. Problem został zauważony przez rząd – od 1 kwietnia br. zacznie obowiązywać mniejsza cena za gaz ziemny dla przedsiębiorstw, które wykorzystują piece nim ogrzewane. Cena maksymalna dla tych podmiotów zostanie ustalona na poziomie 200,17 zł/MWh. Obecnie często jest to stawka wyższa niż 600 zł/MWh. Z nowego rozwiązania będzie mogło skorzystać ok. 2,7 tys. przedsiębiorstw piekarniczych. Niestety, podczas karnawału, czyli najgorętszego dla branży okresu, nadal obowiązywać będą obecne stawki, co nie wróży szansy na zażganie kłopotów finansowych. Wysokie rachunki to jednak wyłącznie wierzchołek góry lodowej, bo znacznie podrożały także wszystkie składniki niezbędne do wypieków, m.in. drożdże, mąka, jaja czy mleko. Inflacja cen producentów (PPI) rośnie znacznie szybciej od inflacji konsumenckiej (CPI) i w październiku 2022 r. wyniosła 22,9 proc. rok do roku. Branży piekarskiej i cukierniczej nie pomagają też sklepy wielkopowierzchniowe. W jednym z sieciowych supermarketów, przy zakupie 12 pączków, za sztukę zapłacimy niespełna 80 gr.
Okazuje się, że nawet samodzielna produkcja karnawałowych łakoci nie będzie w tym roku oszczędnym rozwiązaniem. Jak wynika z danych GUS, konsumenci zapłacą więcej niż przed rokiem za wszystkie niezbędne składniki, tj. mąkę (wzrost o 37,9 proc.), cukier (87,4 proc.), tłuszcze zwierzęce (23,1 proc.), olej (36,4 proc.) oraz jaja (27,8 proc.). Do tego należy doliczyć także wysokie koszty gazu (wzrost o 24,8 proc.) i prądu (5,1 proc.), dlatego wielu entuzjastów domowych wypieków zapewne nie podejmie wyzwania.
Coraz trudniej jest wychodzić nawet na zero
– Polska, podobnie jak inne europejskie kraje, zmaga się obecnie z najwyższą od lat inflacją. To dlatego za popularne wyroby cukiernicze zapłacimy dużo więcej niż chociażby przed rokiem. Przyczyna tego stanu rzeczy jest prosta – producenci podnoszą ceny, bo rosną koszty prowadzenia działalności gospodarczej m.in. cen prądu czy gazu. Branża piekarnicza jest szczególnie energochłonna, więc jej koszty wzrosły dramatycznie. W efekcie coraz więcej przedsiębiorców z branży piekarniczo-cukierniczej, mimo zmiany cenników, ma problem z zachowaniem płynności finansowej – mówi Waldemar Rogowski, BIG InfoMonitor. - Trudną sytuację sektora możemy obserwować w naszych bazach – dodaje.
Z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowych BIK wynika, że zaległe zadłużenie biznesów zajmujących się produkcją pieczywa, produkcją świeżych wyrobów ciastkarskich i ciastek (posługujących się kodem PKD 10.71.Z) w grudniu 2022 r. wynosiło już przeszło 224 mln zł, a niesolidnych firm-dłużników (aktywnych, zawieszonych i zamkniętych) było 933. Dla porównania, w grudniu 2021 r. tyle samo firm - 933 również zalegało z płatnościami na ponad 187 mln zł. Natomiast kilkanaście miesięcy wcześniej, w marcu 2020 r., tj. przed globalnym kryzysem spowodowanym pandemią, swoich zobowiązań na kwotę 111 mln zł nie regulowało 1014 podmiotów. Wzrost sumy zaległych długów jest więc wyjątkowo dynamiczny.
– I trudno tu o optymizm. Niestety, przewidujemy, że kondycja podmiotów skupionych wokół produkcji wyrobów piekarskich i mącznych, nie ulegnie w najbliższym czasie poprawie. Być może w dłuższej perspektywie pomoże planowana na kwiecień br. obniżka cen gazu ziemnego dla firm, których działalność występuje pod kodem PKD 10.71.Z – stwierdza Waldemar Rogowski.